sobota, 2 lutego 2013

Gliński w kabarecie PiS



W następnym tygodniu PiS zafunduje sobie dalszą degradację. Szykuje się do zgłoszenia wniosku o wotum nieufności dla rządu Donalda Tusku, przy jednoczesnym przedstawieniu swojego kandydata na "parapremiera" rządu technicznego, prof. Piotra Glińskiego.

Głosowanie nad poparciem kandydatury Glińskiego będzie potwierdzeniem, że PiS jest niekoalicyjne. Jeszcze jedna porażka wizerunkowa tej partii, a tak naprawdę Jarosława Kaczyńskiego, bo to jego ręka wypycha na scenę polityczną Glińskiego. I nikt oprócz PiS nie zagłosuje.

Kabaret - i to marny. Leszek Miller zapowiedział już, że klub SLD będzie zadawał Glińskiemu pytania. Zatem będzie śmiechu na sali co niemiara. Matrix PiS w całej rozciągłości przepony brzucha.

Może Kaczyński miał szansę na kandydata na "parapremiera" jakiegoś poważniejszego, ale prezes takiego by nie wystawił, gdyż zagroziłby jego pozycji. PiS nie był zainteresowany wystawieniem kandydatury, która miałaby realne szanse na przejście, bo główna taktyka PiS jest taka, że oni jedyni są sprawiedliwi i są twierdzą oblężoną - uważają komentatorzy, i słusznie.

Np. odmówił prof. Michał Kleiber, bo nie chciał brać udział w takiej marnej farsie, ale Gliński nie odmówił. Co mu obiecał Kaczyński? Prawdopodobne jest, iż start w wyborach do Parlamentu Europejskiego.

Dał się skusić Gliński na kabaret, aby wejść do polityki za poważne pieniądze. Tylko w ten sposób można usprawiedliwiać jego zaangażowanie.

poniedziałek, 26 listopada 2012

Język zbrodni Brauna



Prokuratura nareszcie dobiera się do skóry "twórcom" przemysłu pogardy, mowy nienawiści. A w gruncie rzeczy namawiających do czynów takich, jak Brunon K., któremu udaremniono zamach.

Grzegorz Braun, prawicowy filmowiec dokumentalista, wcale nie w żartach wzywał do uśmiercenia tuzina dziennikarzy "Wyborczej" i dwóch tuzinów TVN24.

Zdarzenie miało miejsce w warszawskim Klubie Ronina, w którym elity prawicowe niefrasobliwie - na razie retorycznie - uśmiercają swoich wrogów z centrum sceny politycznej i lewicę.

Na razie został udaremniony zamach Brunona K. Ale kto wie, ile takich Brunonów K. sposobi się do podobnego czynu.

Braun nie jest samoistnym samorodkiem przemysłu pogardy, to owoc "zbrodni niesłychanej" Jarosława Kaczyńskiego. Te " retoryczne zbrodnie" któregoś dnia przerodzą się w prawdziwe zbrodnie. Wtedy będzie już za późno.

Prewencyjnie Braun powinien zostać ukarany co najmniej grzywną, bo na takiego pytlującego językiem nienawiści i zbrodni pogrożeniem palcem może nie wystarczyć. Prokuratura na razie wdrożyła postępowanie sprawdzające.

piątek, 26 października 2012

PO utrzymuje PiS




Elektorat Platformy utrzymuje elektorat PiS - nie jest to jakieś wiekopomne odkrycie, ale warto to sobie uświadamiać. Mówi o tym dla "Polski The Times" prof. Radosław Markowski.

Po to, aby jeden dureń z drugim mógł deptać za Kaczyńskim w drodze do prawdy, zapieprzać musi wyborca Platformy. Zakasać rękawy, aby bezrobotny z krzyżem, mógł sobie swawolić na Krakowskim Przedmieściu.

Tak to jest z leniami, którzy potrzebują nadlenia Kaczyńskiego, który w istocie jest jeleniem, a jego rykowiskiem centrum Warszawy, gdzie ryczą 10. dnia każdego miesiąca.

Polski landszaft dla cudzoziemców. Kicz patriotyczny.

sobota, 29 września 2012

Kaczyńskiego ręka w nocniku



Marsz Kaczyńskiego w sprawie o. Rydzyka - TV Trwam - miał przewrotną nazwę: "Obudź się Polsko!"

Co usłyszeliśmy? Jak zwykle u prezesa PiS: jego sen o potędze.

Kaczyński śni o władzy, śni o katolickiej telewizji (ponoć pluralistycznej), do której wstęp nie ma nikt oprócz omotanych religią.

Na marszu i wcześniej na kongresie PiS słychać było tylko słowa o tym, o czym śni prezes.

Wystąpienia Kaczyńskiego powinny się zaczynać, jak słynne pierwsze słowa Martina Luthera Kinga: "Miałem sen..."

Zaś Kaczyński: "Miałem sen, że zwyciężymy, to etapowe zwycięstwo jest ostateczne".

Taki jest sen Kaczyńskiego. O tym śni Kaczyński. Z takim snem prezes prowadził swoją rogaciznę po centrum Warszawy.

A co spotkało Kaczyńskiego po tym sennym marszu? Może się wreszcie obudził. A jeżeli tak, to z pewnością z ręką w nocniku, bo Donald Tusk rządzi.


niedziela, 26 sierpnia 2012

Kora do Ziobry



"Zbigniew Ziobro napisał do Olgi J." - tak zaczyna newsa jeden z portali.

Ten news powinien jednak zaczynać się inaczej: "Zbigniew Z. napisał do Olgi Jackowskiej".

Z.Z. - a może nawet winno się pisać jego ksywkę: Zizol - pisze w liście do Kory, że została wykorzystana w akcji promowania narkotyków.

Coś się pokiełbasiło Zizolowi. Gada, jak poturbowany, jakby twarde narkotyki brał od lat i mózg miał zlasowany.

Polityka uzależnia, a Zizol do tego uprawia krzywą politykę, powichrowaną, paranoidalną.

Paranoja uzależnia.

Kora winna odpisać do Zizola następująco: "Nie czytałam pana listu, bo z reguły nie czytam podań od ludzi chorych. Niech pan poprosi swojego opiekuna, aby leczył się pan u lepszych lekarzy. Nie zawracaj gitary i mikrofonu. Z poważaniem Kora".



TV Trwam